poniedziałek, 26 grudnia 2016

Fotorelacja z warsztatów meblarskich z AKDesign - Kraków 10-11 grudnia 2016

Wspaniała atmosfera, uczestnicy, Szanowny Pan prowadzący:) ...do tego świetna zabawa i ...nowy fotel gotowy! Przygoda z tapicerowaniem zaczęta i ...na pewno nie skończona!  Oto fotorelacja z warsztatów umieszczona AKDesign oraz kilka moich ujęć z tego twórczego i wielce pracowitego weekendu :))) FOTORELACJA










Oto:)

poniedziałek, 21 listopada 2016

Z radością zawiadamiam iż w dniach 10-11 grudnia 2016 będę brała udział w profesjonalnych warsztatach organizowanych w Krakowie przez Dom-Decor.

Warsztaty z renowacji mebli poprowadzi mistrz z pracowni AK Design Pan Aleksander Kądziela.
Moim modelem będzie stare krzesło, wyprodukowane przez Zakłady Meblowe w Radomsku. Niestety w latach 90 babcia oddała krzesła do tapicera, więc nie będe mogła zobaczyć jak pierwotnie je stworzono w fabryce, ale mam nadzieję, że uda mi się odtworzyć możliwie wiernie jego pierwsze kształty i nadać nowy, świeży wygląd. Na szczęście poprzedni tapicer zostawił karteczkę z fabryki z numerem seryjnym :)


Fotorelacja z festiwalu Progressteron 4-6 listopada 2016

Mamy fotorelację z pierwszego dnia festiwalu dostępną pod linkiem  Festiwal PROGRESSteron Łódź zrobioną przez profesjonalistkę z Biznes w kadrze! Zapraszam!


A poniżej kilka ujęć mojego stoiska:

 :)a









poniedziałek, 31 października 2016

Festiwal Progressteron w Łodzi 4-6 listopada 2016

Już za chwileczkę, już za momencik...wystartuje łódzki Festival Progressteron http://www.festiwalprogressteron.pl/lodz-4/ a na nim oprócz wspaniałych wykładów i motywacyjnych warsztatów, moje skromne stoisko z rękodziełem :) co będzie? parę niespodzianek, ale oczywiście nie zabraknie biżuteryjnych nowości :) zapraszam!

poniedziałek, 21 marca 2016

Kwietnik z odzysku po przemianie

To będzie post o kwietniku uratowanym spod bloku, który piszę już od marca a mamy październik kiedy edytuję treści:) Kwietnik został wystawiony jako zbędny gabaryt. Stojąc u kogoś w domu, a prędzej na korytarzu w bloku, przeżył lekierobejcowanie, kołatka i obfite podlewanie paprotek:)

Oto jego powrot do świetności i obetnica nie przelewania kwiatów nigdy więcej:)

Kilka słów o pracy nad kwietnikiem. Skuszona pięknym zapachem, do malowania użyłam farby kokosowej. Taką farbę proponuję woskować woskiem z tej samej serii bo po lakierowaniu lakierem akrylowym do drewna wyszły zażółcenia, których się nie spodziewałam. Na szczęście projekt miał być vintage:) więc nie jest najgorzej, ale mam nauczkę.











środa, 9 marca 2016

Zupełnie nowe świeczki z ogarków, tutorial obrazkowy.

Eksperymenty ze świeczkami zaczęłam jeszcze w stanie panieńskim i dopracowywałam przez lata.
Poniżej przedstawiam Wam obrazkowy kurs, z którego dowiecie się jak łatwo przerobić niedopalone kawałki świec w zupełnie nowe świeczki, wykorzystując do tego właściwie wszystko, co w domu zawsze jest.

Potrzebne materiały:
  1. kawałki świec,
  2. sznurek bawełniany, konopny lub lniany - najważniejsze by był naturalny, 
  3. tealighty - tyle ile nowych świeczek plus jeden na każdą świeczkę, czyli 2 razy więcej niż planowana ilość świeczek,
  4. szklane, porcelanowe  - byle nie plastikowe -  pojemniczki - u mnie będą szklane słoiczki, które znalazłam na pchlim targu,
  5. patyczki do szaszłyków lub lepiej - pałeczki po sushi,
  6. stary garnek do stopienia świeczek,
  7. plastikowy pojemnik,
  8. kawałek folii aluminiowej (opcjonalnie, jeśli nadal chcesz używać tego plastikowego pojemnika do innych celów w przyszłości),
  9. nożyczki,
  10. ręcznik papierowy - do szybkiej interwencji w razie rozlania,
  11. kartonowe pudełko do wstawienia słoiczków (opcjonalnie - u mnie pełni rolę zabezpieczenia przez nieporządanymi rączkami dziecka)

W garnku roztapiamy kawałek tealighta i zanurzamy w tym wosku kawałki pociętego na odpowiednią długość sznurka (czyli dłuższą niż wysokość naszego słoiczka). W plastikowym pojemniku układamy folię aluminiową i na niej rozkładamy moczone w tealighcie sznurki. Proces ten sprawi, że nasz sznurek będzie pięknie się palił.

Kolejny krok to przygotowanie tealighta, który będzie niejako dawcą serca dla naszej nowej świeczki.
Można oczywiście wyjąć malutki knot tealighta, rozgiąć blaszkę i umocować w nim nasz nowy sznurek czyli knot, ale jak sami słyszycie, proces jest pracochłonny, brudochłonny i nie zawsze się udaje ponieważ nasz knot może być szerszy od średnicy blaszki i wcale nie będzie współpracował. Co zatem? Wymyśliłam, że przecież można nasz knot dowiązać do knotu tealighta w miejscu, gdzie świeczka i tak już się zazwyczaj niedopala. Wygląda to tak:

Wyjmujemy tealight z blaszki. Ja przygotowałam sobie kawałek cieńszego sznurka lnianego, na którym zrobiłam pętelkę. Użyłam go do połączenia mojego knota z knotem tealighta.
 Mocny supeł i gotowe. Pozostałości odcięłam.
Tak przygotowany tealight z umieszczamy w naszym słoiczku.
Knot stabilizujemy patyczkami. Najlepiej sprawdzają się ustawienia parami.


Teraz przystępujemy do topienia wosku ze świec. Wszystkie kawałki naszych ogarków należy rozdrobnić na możliwie najmniejsze części. Sprawdzi się zwykły nóż. Następnie na najmniejszym gazie lub najmniejszej mocy kuchenki indukcyjnej (u mnie 3) topimy wosk cały czas mieszając.


Gdy świece będą już roztopione, można dodać kilka kropel ulubionego olejku eterycznego.
Następnie przy pomocy lejka, wlewamy płynny wosk do słoiczków. Można przelać sobie partię np. w starą sosjerkę aby było łatwiej nalewać. Parafina dość szybko stygnie więc należy działać zdecydowanie. W razie czego trzeba znów podgrzać w garnku.


Gdy świeczki całkowicie ostygną, odcinamy nadmiar knota.
Ostatni etap (opcjonalnie) to ozdabianie sznurkiem z zawieszką. Ponieważ tworzę też biżuterię, mam takich zawieszek pod dostatkiem. Można je kupić w sklepach hobbystycznych, na Allegro lub rozmontować jakiś nienoszony naszyjnik :)

I nasza wskrzeszona świeczka gotowa. Poniżej przykładowe aranżacje;)